wracam do punktu wyjścia, jak zawsze z resztą. ale teraz znam całą, caluteńką prawdę. to nic, że byłam okłamywana przez ponad 6 miesięcy. to nic, to idzie w zapomnienie. najważniejsze są teraz te nie całe 2 miesiące. wierzę, że będzie dobrze, że wszystko się ułoży i będzie tak jak dawniej. / ach, te złudzenia...
fajnie się ryczało dzisiaj w szkole. tyle, że zupełnie nie wiem o co. to wszystko mnie przerasta. najpierw coś się psuje tu, a za chwilę buduje się coś innego tam. zagubiłam się, za dużo myślę, za mało robię. jak mam zawrócić?...
kochane <3
OdpowiedzUsuń